(nieznana zresztą): „kagda ja pierestanu kuszat’ pamidory!“
2.5 — Upłynęły wieki. Całe góry, światy i tabuny wizji. Zadużo gadów. Ostatnia: jaskinia zrobiona ze świń. Jestem w olbrzymiej ruchomej świni, zrobionej z świniowatych tafelek. Narkotyki stwarzają style w sztuce i architekturze. Chińczycy musieli znać peyotl. Wszystkie smoki i całe Indje stąd. Wtajemniczeni artyści. Eine allgemeine Peyotltheorie — panpeyotlizm.[1]
Muzyka i gramofon zdołu psują powagę wizji. Czy zapalić. Chwilami były czerwone i niebieskie tańczące papierowe figurki.
2.15 — Wizja Augusta Zamoyskiego zwężonego (w tym znaczeniu, że zamienia się ona powoli w kupę węży żółtych w czarne paski). Potem widzę go realistycznie, śpiącego na prawym brzucho-boku pod czerwoną kołdrą. Ból głowy. Wizje szklanne, a przytem zbrodnicze. Hyperbatjary. Zbrodniarze szklanni, w maskach japońskich, skradają się do willi pp. S. pod miastem i kuszą aby iść z nimi. Oczywiście odrzucam propozycje z oburzeniem. Początek fantastycznego teatru rozwiewa się. Widzę Alcora — podwójną gwiazdę z Wielkiej Niedźwiedzicy, którą widziałem przez lunetę. Powiększenie jest olbrzymie. Wiem że gwiazdy, składające Alcora mają obrót 160-cio letni. Tu kręcą się bardzo szybko“.
- ↑ Wszystko dosłownie cytowane z nocnego protokółu. Pod wpływem wizji wszystko to zdawało mi się prawdą dowiedzioną.