liwą przesadą, lub też próbą usprawiedliwienia swej słabości ze strony niektórych morfinomanów.
Niema najmniejszych podstaw do obaw, że n. p. dziesięć injekcji pod rząd stosowanych, może uczynić danego osobnika niewolnikiem narkotyku, w tem naprawdę straszliwem i przerażającem znaczeniu, o którem mówiliśmy wyżej. Dla stworzenia nałogu w fizjologicznem znaczeniu, organizm musi być zatruwany przynajmniej przez trzy, cztery lub więcej tygodni. To zaznaczamy z całą szczerością!
Ale podkreślamy jednocześnie z największym naciskiem: niech nikt nie wysnuje stąd wniosku, iż dwurazowe użycie morfiny niczem mu nie grozi. Wszak już parokrotna próba pozwala zakosztować pełni wrażeń, ze wszystkiemi ich urokami. Choć tedy człowiek taki nie jest narażony na rozpaczliwe przeżycia organicznego braku, to jednak impulsy psychiczne występują odrazu w całej pełni. A któż z nas ośmieli się poczytywać siebie za takiego tytana woli, aby móc zaręczyć, iż nie ulegnie pokusom, tem potężniejszym, im ciekawsze były przeżycia. Jeszcze raz! — jeden lub dwa! Dziś musimy się uspokoić po tych lub innych kłopotach; jutro — czyż nie opłaci się stokrotnie jeszcze jedna dawka, gwoli obudzenia tych krystalicznych myśli, które pozwolą nam ukończyć z powodzeniem tę lub inną pracę umysłową....
Powodów przecież nigdy nie braknie. I w ten sposób, tak bardzo nieznacznie, tak wprost niewiadomo kiedy, człowiek staje się skazańcem.
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/157
Ta strona została uwierzytelniona.