bił, jeśli organizm Twój jest tak silny, że nawet przy ciągłem zatruwaniu go może jeszcze znośnie funkcjonować. Jakimbyś był, gdybyś tego nie robił, nie dowiesz się nigdy. Szkody tej niepodobna zmierzyć i ocenić. Wiedzą o niej trochę ci, którzy przestawali i zaczynali znowu. Cóżbym ja dał, żeby odwrócić te 28 lat palenia i to z przerwami. A dziś kiedy mi to szkodzi stokroć więcej niż wtedy, gdy miałem lat 18, jest mi również stokroć trudniej rzucić wstrętny nałóg, niż za „dobrych dawnych czasów”. A cóż musi się dziać z prawdziwymi alkoholikami i kokainistami, do jakich zaliczyć się, mimo wielkiej chęci moich „wrogów”, nie mogę — strach pomyśleć.
Tak więc zaczynamy: jutro jest bal, urzynam się i pojutrze koniec. Daleko łatwiej rozprawić się z nikotyną na tle lekkiej choćby „glątewki” poalkoholowej.
7/II 1930 r.
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/18
Ta strona została uwierzytelniona.