Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/19

Ta strona została uwierzytelniona.



NIKOTYNA


LEW Tołstoj twierdził podobno, że człowiek, który nigdy w życiu swem nie zapalił papierosa, niezdolnym jest do prawdziwej zbrodni w całem znaczeniu tego słowa. Jest w tem zdaniu pewna przesada, bo wiadomo że n. p. w Europie choćby, na długo przed wprowadzeniem tytoniu, ludzie mordowali się niezgorzej. Może dopomagał im w tem alkohol — czort wie — nie mojem zadaniem jest pisać historję narkotyków całego świata. Zresztą — kiedyś nie było też alkoholu. Ale jak tylko daleko sięgnie się w dzieje ludzkie, zawsze na jakieś „omany narkotyczne“ natrafić można. Widocznie świadomość, doprowadzona do pewnego stopnia wyostrzenia, nie mogła wprost znieść samej siebie wśród metafizycznej potworności Istnienia i czemś musiała łagodzić swą własną perspikację. Używanie narkotyków połączone było zawsze z obrzędami religijnemi, było częścią integralną różnych kultów. Religja i sztuka też były przecież kiedyś zasłonami dla zbyt okropnie jaskrawo świecącej z czarnej otchłani Bytu, Wiecznej Tajemnicy. Dopiero począwszy od Grecji rozpoczyna się pojęciowa walka z tajemnicą tą — walka, która musi skończyć się oczywiście porażką. My żyjemy w epoce wiel-