w ogólnej sumie społecznej. Społeczeństwo kokainistów byłoby czemś wręcz potwornem — o tem wie każdy. Ale nie każdy jest w stanie pojąć, że w stosunku do tego, jakiem byłoby społeczeństwo abstynentów narkotycznych, naród palaczy i umiarkowanych alkoholików jest proporcjonalnie również czemś strasznem. A w takich narodach obecnie żyjemy, jesteśmy ich elementami, nie wiedząc, w jak okropnej atmosferze przebywamy i jacy sami jesteśmy.
Na gwałtowne zaprowadzenie abstynencji mogą sobie pozwolić kraje względnie młode, których obywatele nie mają za sobą starej kultury i nerwów tak starganych, jak ludzie powojennej Europy. Trzeba też brać pod uwagę stopień alkoholizacji i nikotynizacji danego kraju. U nas zdaje się on wzrastać z każdą chwilą i dlatego sytuacja nasza jest groźna. Twierdzę, że ogólna walka z tytoniem i alkoholem powinna przejść krótki (n. p. 10-cioletni) okres systematycznych ograniczeń, poczem we wszystkich krajach Europy, bez względu na związane z tem kwestje ekonomiczne, powinna nastąpić absolutna prohibicja tych dwóch straszliwych „assommoir'ów”, a zawikłania i straty stąd wynikłe zrekompensują się w bardzo krótkim czasie w związku ze zdrowiem psychicznem i wydajnością pracy obywateli. W stosunku do beznadziejnych nałogowców, to jest takich, którym w razie zaprzestania grozi śmierć, możnaby zastosować system rejestracji i wydzielanych porcji, który podcina odrazu kontrabandę. Systemem tym wytępili podobno Amerykanie
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/27
Ta strona została uwierzytelniona.