Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/69

Ta strona została uwierzytelniona.

społecznej, zależnego od tysiąca czynników zmiennych. A zresztą ta zasada nieszkodliwości alkoholu stosuje się tylko do ultra-pykników i nie może być brana pod uwagę gdy chodzi o tonus i tętno całego społeczeństwa, mimo że według mnie pyknicy zaczynają brać w ogólnym rozwoju górę nad podupadającymi schizoidami, których perihelium przeszło pod koniec 18-go wieku. Przeczytajcie wogóle Kretschmera, czytelnicy — dobrze wam to zrobi, mimo że krytyk, p. Furmański woli i zaleca nawet „Dzikuskę”, (czyje to jest, nawet nie wiem) po przeczytaniu mojej powieści, która za cel uboczny powinna mieć zachęcenie ogółu do większego przeintelektualizowania codziennego dnia nawet.
Otóż wracając do alkoholu: alkohol jest nudny. Wiedzą o tem ci, którzy zaczęli go choćby zlekka nadużywać. Daje z początku iluzję nieskończonych obszarów ducha, które przy jego pomocy zdobyć można. (Nikotyna jest też nudna, ale przynajmniej nic prawie nie obiecuje). Wydaje się po pierwszych (w życiu wogóle i następnie na początku „popojki”) kieliszkach, że kryją się w alkoholu niesłychane odkrywcze właściwości. Jedynie łatwość kombinacji znanych elementów daje niedoświadczonemu pijakowi to złudzenie. A gdy pozna, że był oszukany, często bywa już zapóźno aby zawrócić z raz powziętego kierunku. Z rozpaczą w sercu gna dalej po pochyłości upadku, zalewając strach przed zidjoceniem i tą specyficzną ponurością stanów abstynencji, nowemi dawkami „wody ognistej”, potęgując dozę,