nacje pojęciowe, wytwarza fluid porozumienia między niezgodnymi w istocie typami i ułatwia uczuciową zgodę, potęgując czasem pewne rozmowy i przeżycia do granic ekstazy w chwili działania. Zawsze po ocknięciu się z zachwytu, a szczególniej w czasie następującej nieuniknienie „glątwy”, widzi się bezwartościowość przeżytych stanów i wypowiedzianych słów — niestety często bywa zapóźno aby się cofnąć i pije się potem znowu, aby powrócić do „sztucznego raju”, w którym zanika poczucie bezsensu wszechświata i wszystko zdaje się koniecznem w swej doskonałości, jak elementy prawdziwego dzieła sztuki, złączone formalną koncepcją ogólną. Tej złudnej formy użycza często bezforemnej miazdze życia kłamliwy pocieszyciel — alkohol. Forma ta ginie jak mgiełka wraz z oparami spirytusu, mimo że przed paroma godzinami zaledwie miała pozory żelazobetonowej konstrukcji — rzeczywistość rozwiera na nas swą galaretowatą, śmierdzącą paszczę i wlepia w nas szydercze, rozlazłe z dzikiej rozkoszy nabrania oczy — wszystko to skarykaturowane do potworności pod wpływem ogólnego odwartościowania i sflaczenia wewnętrznego, na skutek poalkoholowej „glątwy”. Ale zawsze jeszcze do czasu, przy pomocy zwiększonych dawek trucizny, można powrócić do dawnej ekstazy i mieć choćby marne złudzenie życia. Z „popojek” zostają jednak wspomnienia lepszego świata, mimo że w okresach abstynencji coraz trudniej można zrealizować wyniki tak zwanych „złudnych wzlotów” w nieziemską zaiste doskonałość. Zniechęcenie, złość o byle
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/71
Ta strona została uwierzytelniona.