coś do powiedzenia i może jeszcze się na ten temat wypowiem. Obecnie jestem stosunkowo pogodnym osobnikiem lat średnich, który o żadnych „wyczynach” w wielkim stylu już nie marzy i pragnie jako tako skończyć to życie, którego dotąd przynajmniej, mimo klęsk i niepowodzeń, nie żałuje. Co będzie to będzie. Zaznaczyć tylko muszę, że „dziełko” niniejsze będzie nosić charakter wysoce osobisty, a więc niejako pośmiertny. Nie jest to megalomanja i chęć zaprzątania swoją (nikomu dotąd niepotrzebną) osobą ludzi zajętych czem innem i daleko przyjemniejszem. Ale pisząc o moich osobistych przeżyciach nie mogę pominąć siebie. W każdym razie będzie tu podana w sposób przystępny część prawdy o mnie i to prawdy bezpośrednio dla ogółu pożytecznej.
Czemże to jest wobec potwornych plotek, które o mnie krążą. Pod tym względem, w naszem już i tak wyjątkowo plotkarskiem i lubiącem bawić się oszczerstwami społeczeństwie, spotkało mnie zdaje się wyróżnienie. Mimo całego braku megalomanji, co z całą uczciwością podkreślam, mam wrażenie, że doborem bzdur i kłamstw, jakie o mnie mówiono i mówi się jeszcze, nie każdy, przeciętnie znany u nas człowiek, poszczycić się może. Nie będę wchodził tu w przyczyny tego zjawiska, ale sądzę, że pewną rolę w wytworzeniu się niechęci ogólnej w stosunku do mnie była trudność w zgnębieniu mnie intelektualnem przez ludzi bez odpowiednich do tego kwalifikacji, a powtóre pewne niezwracanie
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/9
Ta strona została uwierzytelniona.