wyrzekłeś się picia, aby wpaść w nałogowy peyotlizm”, albo: „ho, ho, więc to tak: z deszczu pod rynnę” i t. p., i t. p. Otóż przedewszystkiem: niema prawie na świecie całym nałogowych peyotlistów. Są podobno w Meksyku nieliczne, wyjątkowo zdegenerowane indywidua, które żują stale tak zwane „mescal-buttons”, czyli kawałki suszonego peyotlu. Są to ostatnie wyrzutki z pośród ginących niestety szczepów czerwonej rasy, bardzo nieliczne i widocznie tak do upadku predestynowane, że nawet peyotl, do którego przyzwyczajenie się jest niesłychanie trudnem, uczynić mogły swoim nałogiem.
Nie będę tu powtarzał rzeczy, które każdy znaleźć może w specjalnej literaturze naukowej, zaczynając od dzieła dr. Alexandra Rouhier „Peyotl, la plante qui fait les yeux émervéillés”, aż do ostatnich badań prof. Kurta Beringera nad syntetyczną meskaliną Merck’a pod tytułem „Meskalinrausch”. Opowiem tylko o moich osobistych doświadczeniach z peyotlem, który uważam za absolutnie nieszkodliwy przy sporadycznem używaniu, a dający, poza niebywałemi wizjami wzrokowemi, tak głębokie wejrzenie w ukryte pokłady psychiki i tak zniechęcający do wszelkich innych narkotyków, a przedewszystkiem do alkoholu, że na tle prawie absolutnej niemożności przyzwyczajenia się doń, powinien być używany we wszystkich sanatorjach, gdzie leczą wszelakiego rodzaju nałogowców. Zaznaczę tylko, na dowód niemożności przyzwyczajenia się do peyotlu, że indjanie meksykańscy używający tej rośliny, czczonej przez nich
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/94
Ta strona została uwierzytelniona.