jeszcze nie uważam ich za wizje we właściwem tego słowa znaczeniu, którego naprawdę nie znam — ale wyobrażam sobie, że musi to być coś zupełnie innego, bardziej realnego. Godzina 8.20-cia — zaczynają się pojawiać coraz wyraźniejsze obrazy, ale prawie bezbarwne, występujące zaledwie z czarnego tła. Przypomina to przekopjowane i wyblakłe następnie odbitki fotograficzne z niedoeksponowanych klisz. Ktoś ubrany w szerokorondowy kapelusz z czarnego aksamitu, wychyla się z włoskiego balkonu i przemawia do tłumu na dole. Skąd wiem, że ten balkon jest włoski, nie mogę pojąć, ale wiem — to wystarcza. Wogóle charakterystyczną rzeczą przy wizjach peyotlowych jest fakt podpowiadania jakby przez jakiś tajemny głos, wychodzący z jakichś „piwnic jaźni”, znaczenia widzianych obrazów i uzupełniania tego, czego w samym obrazie nawet śladu niema. Ale to zjawisko wystąpiło u mnie tylko na początku uwyraźnienia się hypnagogów, a następnie czasami, prawie w pełni działania preparatu dr. Rouhier, który działał o wiele słabiej, jak to już zaznaczyłem. Wtedy miałem dziwne wrażenie, szczególniej na początku seansu, że wiem o widzeniu rzeczy, których właściwie nie widzę, ale tem niemniej mógłbym dokładnie je opisać, tak jakbym je widział rzeczywiście. Jest to jedno z tych wrażeń peyotlowych, które niezmiernie trudno wyrazić słowami i jeszcze trudniej dać do zrozumienia czytelnikowi, o co właściwie chodzi. Podobnie rzecz się ma z psychopatycznemi stanami przy zażyciu czystej
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Nikotyna Alkohol Kokaina Peyotl Morfina Eter.djvu/99
Ta strona została uwierzytelniona.