cierpiał jedynie dlatego, że to nie on. Książę jako rywal nie istniał dla niego kompletnie. Aż wreszcie trzeciego dnia zostali przypadkiem sami. Hela wysunęła z pod kołdry zdrową nogę i tu stało się z Atanazym coś tak strasznego, że lepiej wogóle o tem nie mówić. Poprostu spalił się, zniszczył w wybuchu tak przewrotnych uczuć, że wyobrażenie sobie tego potem było tak niemożliwe, jak zrekonstruowanie kokainowego, psychicznie nie-euklidesowego świata. Usta i nogi i ten zapach, prawie zmięszany z błękitem oczu... Nie wiedział już czego chce, gdzie co jest, co najpierw, a co potem. Ale ona kierowała teraz wszystkiem i umiała spotęgować mękę nienasycenia i torturę rozkoszy do bezmiaru. Preparowała go dalej na wolnym ogniu, ukazując mu przez małe szparki jedynie, świat niedosiężnego szczęścia w zupełnej zatracie, w zniszczeniu ostatecznem. Ale zaraz potem ktoś wszedł (zdaje się Ziezio) prawie równocześnie z zakończeniem tej sceny i nastąpiły znowu zwykłe, do rozpaczy doprowadzające rozmówki. Cierpienia Atanazego przechodziły poprostu w szał. Nie mogąc się porozumieć ustnie posłał jej jakiś list nieprzytomny przez „butlera“ Ćwirka, ale napróżno. Nie otrzymał odpowiedzi. Tylko Prepudrech, niewiadomo czemu, zaczął nań od tego czasu patrzeć dziwnem, złem okiem — ale to przeszło wkrótce. A ciągle wszyscy mówili tylko o nodze Heli: tej nodze. Atanazy tracił przytomność i panowanie nad sobą. Aż wreszcie na czwarty dzień, gdy Tvardstrup rozpoczął jakieś sportowe przechwałki, a Hela słuchała go z zachwytem, Atanazy rzekł niby to nie do niego, z gniewem, przerywając mu ni w pięć ni w dziewięć rzecz jego. A prawda: coś tam bajał jednak biedne szwedzisko o Grecji.
— Nienawidzę Grecji — to nieszczęście całej ludzkości. Tam powstała pierwsza demokracja której skutki oglądamy teraz.
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Pożegnanie jesieni.djvu/298
Ta strona została uwierzytelniona.