i strasznego przeznaczenia, w postaci tej „metafizycznej ka“.
— Mów: chcę wiedzieć co myślisz w tej chwili — rzekł Atanazy twardo, biorąc ją za rękę. Milczała. Patrzyli sobie w oczy. I znowu od dotknięcia tej skóry, tyle razy dotykanej i całowanej, a wiecznie nowej, niepojętej, niezgłębionej, przeszedł go tajemny dreszcz. „Nigdy nie pokonam jej“, pomyślał z rozpaczą. A do tego ten błękit skośnych oczu. „Tak — w tem jest jej siła że oddzielnie nie istnieją te rzeczy: to coś w jej skórze i piękne oczy i głos i zapach — to wszystko jest jednem jak obrazy, dźwięki i znaczenia słów w dobrym wierszu są jednością, nową poetycką jakością — nowa złożona jakość zmysłowego uroku — nie do przezwyciężenia. Taka rzecz zdarza się chyba niezmiernie rzadko: najwyższe szczęście i najgorsza klęska. To jest prawdziwa miłość!“ Poczuł, że wszystko, co od niej usłyszy, mimo prawdy (wierzył jej bezwzględnie) będzie tylko jakimś piekielnym podświadomym wymysłem jej ciała, w celu przygotowania nowej nieznanej rozkoszy i nowej męki. Hela różniła się od innych kobiet tem, że nie kłamała — była dość silną, aby nie kłamiąc być tym demonem I-szej klasy, za jakiego ją słusznie, nawet w tej pierwotnej fazie rozwoju, uważano. Ale to były przecież zaledwo początki! Nie raczyła nawet kłamać, a on — mężczyzna... — co za nizkość i podłość! Ale czyż kłamstwem był jego do niej stosunek? Nigdy się nie dowie — zagmatwało się wszystko na wieczność całą. Może to właśnie jest miłość? Hela miała jeszcze jedną właściwość: nie potrzebowała umiejętnie regulować swego oddania się — tak: regulować — wstrętne słowo, ale właśnie tak ma być — odmawiać i znowu pozwalać — ona była ponad tem. Raz tylko z początku poniżyła się do takich sztuczek, wtedy kiedy Tvardstrup... „Jak Kleopatra podobno“, pomyślał Atanazy ...„ten najgłodniejszy, co najwięcej pożył“ — tak jest powiedziane
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Pożegnanie jesieni.djvu/380
Ta strona została uwierzytelniona.