Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Pożegnanie jesieni.djvu/85

Ta strona została uwierzytelniona.

wyrasta jak kwiat z cebulki system danego kultu. Pojęcia jako takie i ich systemy są nadbudową tylko…
— A więc uczucia religijne muszą mieć już i zwierzęta?
— Tak: mówię ci to w dyskrecji: mają je wszystkie żywe stworzenia w różnym stopniu, ale tylko my, katolicy ujmujemy je i interpretujemy w sposób właściwy. Religja nie jest pojęciowem ich ujęciem, lecz symboliczno-uczuciową transpozycją, na tle prawd bezpośrednio danych w objawieniach. Mój system, w obrębie kościoła mego się znajdujący, nie jest jakimś modernizmem, prowadzącym przez serję nieznacznych kompromisów aż do zupełnej niewiary i pseudo-naukowego materjalizmu. Ja rozszerzam wiarę, a nie niszczę jej, jak ci, którzy, przystosowując ją niby do wyników wiedzy, zatracają jej istotę. Nasza wiara nie była taką, jaką jest teraz, odrazu: tworzyła się! Mówię ci moje najtajniejsze myśli: wierzę głęboko w twórcze właściwości katolicyzmu. Wspaniały rozkwit nas czeka, o ile ci, którzy, czasem przypadkowo z bożego dopustu, są nosicielami esencji naszej wiary, nie zmarnują tej najpotężniejszej w świecie konstrukcji uczuć. Nie mówię o etyce, bo wiem, że na ten temat oporna jesteś jak jeżozwierz. Jako znawca dusz, wiem, że twoja etyka nie jest autonomiczna, ale wypływa z twoich pojęć najwyższych, absolutnych, pierwotnych. Tylko my możemy wstrzymać ludzkość od mechanizacji i marazmu.
— Wytworzywszy dla tej mechanizacji podstawę, — wtrąciła Hela. — 20 wieków już nad tem pracujecie.
— Teraz przyjdzie odwrotna fala. Tego właśnie nie widzi nikt prócz nas: katolików. Wypiętrzy się państwo niwelującego Antychrysta do najwyższej potęgi, aby tem głębiej się zapaść. Zakwitną wtedy na nowo dusze jak świeże kwiaty, w całej metafizycznej piękności; bez egoizmu i okrucieństwa; sprzeczności: dobroci i po-