Z chwilą kiedy przystępuje się do sformułowania swoich filozoficznych zapatrywań, występują zaraz na wstępie trzy problemy, paraliżujące pozornie wszelką w tym kierunku działalność — a mianowicie: a) kwestja operowania pojęciami wogóle, b) zagadnienie systemu logiki i c) problem źródeł pojęć zasadniczych.
a) Zdawaćby się mogło, że przed rozpoczęciem pojęciowych operacji trzebaby przedewszystkiem zdać sobie sprawę z możliwości tego procederu wogóle. Jednak najprostsze sformułowanie czegokolwiekbądź wymaga już pojęć i ich związków w sądach. Okazuje się dalej, że teorja pojęć wymaga tak stosunkowo zawiłych konstrukcji pojęciowych i przyjęcia tylu założeń, że dopiero na podstawie całości danego systemu a w szczególności tego, który mam zamiar przedstawić, może być sformułowana w sposób zadawalniający, bez zamaskowanego, przedwczesnego przyjmowania pojęć nie wynikających pozornie na pierwszy rzut oka, z samego pojęcia „pojęcie“.
Po pierwsze nasuwa się zaraz kwestja, jakiego rodzaju ma być dane objaśnienie istoty pojęć: hierarchiczno-konstruktywne, czy genetyczne. Ponieważ chodzi nam tu o „rzeczy ostateczne“, metoda genetyczna musi okazać się niewystarczającą, dlatego, że przy jej użyciu musi się operować już całą masą założeń mniej lub więcej jako takich uświadomionych, a pochodzących z poglądu życiowego. Aby wytłómaczyć pochodzenie pojęć musimy założyć istnienie nas samych, podobnych nam