Wtedy zobaczylibyśmy napewno perwersyę jakiej świat dotąd nie widział. Każdy z nich, zgorączkowany życiem, zblazowany wystawami i „nienasycony formą“, stworzyłby napewno styl własny, zupełnie różny od wszystkich stylów, między sobą podobnych, pozostałych, mniej zdolnych dzieci, które dorósłszy, imitowałyby same siebie, stwarzając sztuczny infantylizm, może piękny w swoim rodzaju, ale nie będący szczytem sztuki swego czasu.
Bo przecież nie tylko idzie tu o pokrywanie płaszczyzn krzywych, czy prostych, ładnemi dla oka kolorkami. Chodzi o pełne przeżywanie się danego indywiduum aż do krańców i najskrytszych bebechów jego istoty, o to wypatroszenie się psychiczne, które następuje w artystycznej twórczości, o to zobaczenie siebie w stworzonem dziele, powstałem w najwyższem natężeniu wszystkich władz duchowych. To oczywiście dotyczy samego procesu twórczego, a nie stworzonego dzieła. Kto wie, czy tych pięciu wyjątkowych, gdyby ich nawet zamkniętych w klatkach trzymano, nie przerwałoby, otaczającej ich sztucznie, prymitywnej atmosfery, tworząc style własne i artystycznie przewrotne. A możeby powaryowali? Możeby zginęli na anemię? Nie wiadomo. „Der Künstler, der wahnsinnig wird, ist immer im Kampfe mit seiner eigenen Natur zugrunde gegangen“, coś takiego powiedział zdaje się Robert Schu-
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Szkice estetyczne.djvu/139
Ta strona została uwierzytelniona.