zem, różnicy tej już przeprowadzićby nie można. Zostaje więc tylko ornament geometryczny, który dzieli od malarstwa niezgłębiona przepaść. Według nas przepaści tej niema wcale, tylko jest szereg ciągły, w którym ornament przechodzi w pewnem, z powodu subjektywności sądów, nieokreślonem miejscu granicznem, w kompozycyę Czystej Formy, o ile jest ornamentem w płaszczyźnie zamkniętej. Więcej jest istotnych analogji między dziełem Czystej Formy w muzyce i takimże dziełem malarskiem, niż między tem ostatniem, a ornamentem w płaszczyźnie niezamkniętej. Ale kwestyą ograniczonej płaszczyzny nie zajmuje się Chwistek, mimo, że to jest właśnie rzecz kardynalna.
Znaczenie przedmiotów polega według nas właśnie na usunięciu przez nie oscylacyi, która przeczy zasadzie jedności w wielości, jako konstrukcyi form w przestrzeni. To ostatnie pojęcie nie należy z pewnością do tych, o których myślał prof. Bołoz-Antoniewicz, pisząc o „estetyce, tracącej [w walce z ekspresyonizmem] swe „nigdy“ i swe „zawsze“. Bowiem, jeśli w teoryi sztuki nie będziemy mówić o kompozycyi, czyli konstrukcyi form, nie mamy kryteryum do odróżnienia dzieła sztuki od kupy śmieci, lub plamy na obrusie, które to przedmioty mogą oscylować w ich dalszej interpretacyi, wywołując, peryodycznie lub nie, wrażenia Raju Mahometa, czy Pustyni
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Szkice estetyczne.djvu/148
Ta strona została uwierzytelniona.