dobroć portretu n. p. ilością godzin zużytej przy malowaniu pracy, co się w pewnych sferach i domach faktycznie dzieje. Chodzi o nowość formy, nowość nie wymyśloną, tylko zdobytą, bo tylko taka może dać istotną satysfakcyę twórcy i oddziałać na widzów — artysta nie może kłamać w swoich dziełach, inaczej nie jest artystą.
Trzeba też zauważyć to, że dane dzieło, w którem pozornie wysiłek czysto materyalny może być mało widoczny, dzieło, które robi wrażenie czegoś zrobionego od niechcenia, może zawierać w sobie potencyalnie, oprócz wysiłku psychicznego bezpośrednio dla jego wykonania zużytego, całą sumę pracy zużytej przez długie lata walki o styl, pracy, której ono jest ostatecznym wynikiem i bez której takiem, jakiem jest, nigdyby nie powstało. O tem to zdaje się, choć niezupełnie jasno, mówi słusznie Chwistek w artykule wstępnym do 1-go numeru pisma „Formiści“. Naturalnie nie stosuje się zasada ta do wszelkich imitatorów i transformatorów, zużytkowujących wyniki wysiłków innych indywiduów, ponieważ wtedy mamy do czynienia z łatwością w stanie czystym, bez trudności zdobycia własnego stylu.
Widzimy, że ocena łatwości, lub trudności, danego dzieła może być przeprowadzona (i to bardzo nieściśle), o ile bierzemy nie jakiś jeden dany obraz danego artysty, tylko całość jego pracy w historycznym jej rozwoju.
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Szkice estetyczne.djvu/49
Ta strona została uwierzytelniona.