Mówiąc o trudności i łatwości nie mówimy zwykle o procesie twórczym: my zakładamy nieświadomie człowieka nietwórczego (przyjmując jakąś przeciętną miarę umiejętności, do oceny której bardzo słabe mamy kryterya), umiejącego rysować i malować, który może dzieło dawne i dzisiejsze (jakiegoś Tycyana i Picassa n. p.) skopiować. I takiem przeciętnie umiejącem malować, w gruncie rzeczy urojonem indywiduum mierzymy łatwość i trudność. Możliwem jest, że ogólnikowe skopiowanie Picassa: 1) z powodu szerokości jego plam, 2) niemożności łatwego skontrolowania, z powodu braku objektywnego kryteryum „dobrego rysunku“[1]: perspektywy i propocyi mniej więcej znanych przedmiotów, 3) wreszcie z powodu braku modelacyi, jako ciągłego przejścia cieni i świateł, miękko wchodzących w siebie na płaszczyznach krzywych, łatwiejszem jest w pewnem znaczeniu od skopjowania Boticellego n. p. Ale według wyliczonych trudności tych widzimy, że to, co stanowi łatwość skopiowania Picassa i trudność skopjowania Boticellego, dotyczy jedynie nieistotnych elementów dzieł obu tych mistrzów. W istotnej swojej wartości, w takiej, a nie innej indywidualności w dziejach sztuki, takiego a nie innego stylu, którego powstanie jest absolutnie nieprzewidzialnem, są oni obaj poza poję-
- ↑ Patrz „Nowe formy w malarstwie“.