ciami łatwości i trudności, o ile właśnie nie chodzi o skopjowanie dzieł ich, tylko jeśli rozważamy je jako nowe wartości, stające się po raz pierwszy.
To samo odnosi się do kwestyi „skończenia“ obrazu, jeśli nie patrzymy nań z punktu widzenia natury i jeśli dany obraz nie ma celu przedstawiania takowej. Nie ma bowiem i być nie może określonej ilości szczegółów, lub ściśle dającej się oznaczyć staranności wykonania, przy której obraz dany za skończony możemy uważać. Nadmiar detali, jak również pewne wykończenie (czyli gładkość zamazania płaszczyzn, równość konturów), może być powodem zmniejszenia siły działania danego obrazu i często można obserwować świetnie zaczęte prace, które martwieją i tracą cały urok w miarę ich kończenia. Z punktu widzenia Czystej Formy skończenie obrazu jest niezmiernie trudnem; jakkolwiek rzeczy skończone mają pewien tajemniczy urok, o ile przytem istotna siła ich nie została przytem zniszczona, mało jest dziś artystów, którzy potrafią dzieła swe kończyć w istotnem znaczeniu t. j. doprowadzić jedność ich do maxymalnej, w ramach danego założenia, doskonałości.
Z pewnego punktu widzenia obrazy t. zw. „wylizane“ łatwiejsze mogą być do skopiowania, od tych, na których pojedyncze plamy kładzione są z intuicyą nie dającą się prawie na nowo grać
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Szkice estetyczne.djvu/51
Ta strona została uwierzytelniona.