stacie ludzkie różnej płci, zwierzęta, rośliny, wody i góry?“
Malarz nie jest przecie matematykiem, ani maszyną do rachowania. Jest osobnikiem tego rodzaju, że w samej jego pracy, której wynik może być tak oderwany, jak jakieś matematyczne twierdzenie, potrzebny mu jest cały jego świat uczuć i wyobrażeń, w której to sferze załamuje się uczucie jedności jego „ja“, jego metafizyczne uczucie, a jednak mimo to, wyraża się jedynie w Czystej Formie t. j. konstrukcyi form i harmonji kolorów.
„Och metafizyka! rzecz tak dziś nie modna. Wprawdzie Bergson pisze o sympatyi, czy czemś podobnem, ale... A te kierunkowe napięcia, massy, osie, konstrukcye, to przecie elektryczne potencyały, mechanika, dynamika i geometrya. Wszystko, tylko nie Sztuka. Napięcie uczuć, masa i budowa ciała, wyraz, to jest coś naprawdę przynajmniej. Ale myśleć o tem wszystkiem, to nudne. Sztukę należy odczuwać, a nie o niej myśleć. Jeśli to wszystko do uczucia nie przemawia i wymaga takich objaśnień, to widocznie nic nie jest warte.“
A więc, proszę odczuwać, lub nie, ale proszę nie mówić nic i o nic nie pytać. Kto o trudne rzeczy pyta, musi oczekiwać trudnej odpowiedzi.
Oto jest zwykłe kółko, w którem kręci się rozmowa o sztuce. A na drugi dzień to samo: „Poco malować wykrzywione mordy itd. itd.“ aż do zupełnego kręćka.
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Szkice estetyczne.djvu/70
Ta strona została uwierzytelniona.