„Deformacya“ na obrazach nie jest wynikiem prostej, raczej przewrotnej chętki zniekształcania jako takiego, tylko jest wywołana przez potrzebę rozszerzania horyzontu kompozycyjnych możliwości.
Pewna jednak kategorya ludzi zadaje stale pytania następujące: „Jak można programowo, świadomie coś zniekształcać[1]. Dlatego to dziś każdy potrafi malować i dlatego nie można odróżnić dzieła sztuki od zwykłego, nieudolnego bohomaza.
Na te kwestye odpowiemy co następuje: w pewnym sensie deformacya była zawsze — owszem. Ale jeśli się raz tę zasadę przyjmie, nie trzeba już o deformacyi mówić. Jeśli zaś stawia się jej jakieś granice, daje się dowód niezrozumienia istoty malarstwa t. j. patrzenia na nie przez pryzmat świata zewnętrznego, przyczem to, co jest rzeczą główną t. j. formę (nie formę tak lub inaczej „pojętych“ przedmiotów tylko formę jako konstrukcyę całości dzieła) traktuje się tylko jako środek ekspresyi, a nie cel sam w sobie. Na tem polega błąd teoryi ekspresyonizmu, co nie przeszkadza, że między przedstawicielami tego kierunku znajdują się genialni twórcy Czystej Formy.
Nieporozumienia na temat „deformacyi“ płyną
- ↑ Patrz o „dobrym rysunku“ — Nowe formy w malarstwie.