Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/112

Ta strona została przepisana.

nego przez realistyczną wytwórczość (w przciwstawieniu do twórczości) i realistyczną ideologję. Oczywiście tego rodzaju wyuzdanie języka, w którem poezja przestaje być poezją, t. zn, przestaje operować znaczeniami pojęć, jako elementami artystycznemi. a staje się jakąś pseudo-muzyką, bełkotem nieartykułowanym i bezznaczeniowym, jest czemś potwornem. Wydaje mi się, że te sztuki przejściowe, które możemy pomyśleć zawsze na pograniczu sztuk sobie pokrewnych i ściśle określonych, nigdy nie będą tak wartościowe, jak sztuki ugruntowane przez wieki i powstałe nie na tle zubożenia i degeneracji, tylko z pełni, bogactwa i rozkwitu. Do pierwszych można zaliczyć chyba dadaistyczny »bruityzm«, nie będący ani poezją, ani muzyką. Pewną rolę w wartościowaniu wyrazów musi odegrać także intencja autora: czy użył ordynarnego wyrażenia w swojem dziele dlatego, że mu się ono jako takie podobało, czy też ze względów formalnych. Zależy to od całości dzieła: czy ma ono tendencję w kierunku Czystej Formy, czy też odtworzenia, lub indywidualnego przetworzenia życia. Jest prawdopodobieństwo, że ci, którym w teorji o Formę chodzi będą nawet złych słów i przykrych sytuacyj w celach formalnych używać. Dlatego to niektóre świństwa i brutalności naszych futurystów rażą tak okropnie, że czuć w nich cel sam w sobie, »realistyczny nonsens«, nie zużytkowanie wstrętnego życiowego materjału dla stworzenia Czystej Formy. Z drugiej jednak strony chodzi o to, aby prawa salonu pani X., u której bywa dany krytyk, nie stawały się prawami Estetyki.
To co powiedziałem wyżej o słowach stosuje się i do »tematów« sztuk scenicznych. Świński »temat«, nieusprawiedliwiony formalnie, nawet w najlepszem, pełnem talentu »odrobieniu«, pozostanie życiowem świństwem na scenie. Nie chodzi o »odrobienie z ta-