lentem«, tylko o to, na ile dany temat jest koniecznością formalną w powstaniu takiej, a nie innej konstrukcji scenicznej, posiadającej wartość w innym, nieżyciowym wymiarze. I można ręczyć, że jeśli tak będzie naprawdę, rzecz dana nie zrobi wrażenia życiowego świństwa jako takiego, oczywiście w odpowiedniem wystawieniu, nie akcentującem życiowej prawdy i to dla tych, dla których Czysta Forma na scenie nie jest urojeniem. Oczywiście mówiąc o »tematach« i o wykonaniu popełniamy nieścisłość. Mówić tak możemy jedynie o sztukach zdecydowanie realistycznych. Jeśli chodzi o dzieła formalne możemy rozgraniczać konstrukcję artystyczną od t. zw. »treści« jedynie wtedy, o ile zdajemy sobie sprawę z popełnianej dla celów analizy abstrakcji: jednorodny proces twórczy rozkładamy sztucznie na jego składowe. Podobnie jak koncepcja teatralna obraz np. powstaje jako wizja razem z wyobrażeniami przedmiotów, nadających »napięcia kierunkowe«. W sztuce teatralnej są te elementy jeszcze bardziej złączone, ponieważ same życiowe pierwiastki (wypowiedzenia i działania) są tu pierwszemi składnikami konstrukcji formalnej. Problem ten postaram się wyjaśnić dokładniej w rozdziałach następnych.
Oczywiście, że z życiowych względów, z punktu widzenia dydaktycznej wartości teatru, lepiejby było tworzyć formalnie na tle wzniosłych jedynie tematów, ale nie zawsze jest to możliwem, o ile nie pisze się programowo sztuk, mających na celu podnoszenie narodu, lub całej ludzkości. Z drugiej strony znowu przebacza się na scenie najgorsze rzeczy, byleby były tylko dość życiowo praktyczne. Pijany rozbójnik może kląć i używać wyrazów początkowo »lokalnych«, może kląć tak, jak klną na Woli, ale nie tak, jak w Łyczakowie koło Lwowa, o ile w spisie osób zaznaczone będzie, że właśnie z Woli,
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/113
Ta strona została przepisana.