bnie jest w malarstwie gdzie zaciemnianie wszelkich różnic doprowadza do tego, że wszystko, co przy pomocy farb i pendzli jest stworzone uważa się za Sztukę przez wielkie S. Można nie potępiać realizmu, jako takiego, należy jednak mimo nieuchwytności przejścia w szeregu, ułożonym od tworów realistycznych aż do granicznego wypadku Czystej Formy, nie zacierać różnic, ale przeciwnie — uwydatniać takowe jak najostrzej. Dotychczas Estetyka, ze swoją niechęcią ścisłego formułowania się, stawiała sobie wprost przeciwne zadanie: zagmatwania kwestji aż do zupełnego wykluczenia możliwości wszelkiego rozplątania.
Z chwilą kiedy już raz przyjmie się, że Czysta Forma dzieła Sztuki jest jego istotą, pojawia się u niektórych kwest ja następująca: »dobrze, ale czemu dla stworzenia Czystej Formy deformować świat widzialny w malarstwie, wprowadzać bezsens życiowy i logiczny do poezji i teatru. Dlaczego to ma być nieodzownym elementem Nowej Sztuki?«
Konieczności teoretycznej wprowadzenia deformacji i odstępstwa od sensu niema. Jeśli się przeskoczy nieistotny okres realizmu i spojrzy się na dzieła dawnych mistrzów malarstwa i teatru, widać, że umieli oni połączyć maksymalnie Czystą Formę z zupełnym brakiem rażących deformacji i bezsensów.
Teoretycznie i my moglibyśmy tworzyć tak samo. W praktyce jednak okazuje się to nie niemożliwem. Wskutek tego, że Sztuka działa jako pewien narkotyk, którego działaniem jest wywoływanie tego, co nazwałem uczuciem meta1izycznem, poprzez pojmowanie konstrukcji formalnych i wskutek tego, że działanie każdego narkotyku słabnie z czasem i zmusza do powiększania dawek, doszliśmy do takiego stanu, że dzieła dawnych mistrzów przestały robić na nas wrażenie, a Sztuka, na tle upadku uczuć metafizycznych w ciągu społecznego rozwoju, począwszy od Grecji,
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/122
Ta strona została przepisana.