z założenia swego jest jakby w ciągłym, postępującym upadku.
Niezależnie od powstawania nowych i upadku dawnych kultów religijnych, rozwijała się filozofja, która w naszych czasach doszła do pewnego rodzaju pożarcia samej siebie. Jesteśmy w okresie upadku nietylko religji. ale wogóle wszelkiej metafizyki, co ujawnia się również w zjawisku, które nazwaliśmy »nienasyceniem formą« w sztuce, jesteśmy w okresie zaniku samych uczuć metafizycznych, stających się, w dalszym społecznym rozwoju ludzkości, czemś zbytecznem, nieużytecznem. Teatr jeden nietylko nie przechodzi narazie przez okres »nienasycenia formą«, ale poza pewnemi, czysto zewnętrznemi »dziwnościami« u niektórych autorów, chcących połączyć tajemniczość istnienia w jej życiowych objawach z trzeźwością współczesnej myśli, trwa dalej w spotęgowanym realizmie, w czem poważną konkurencję robi mu kinematograf. Na tle tego ujawniają się różne próby »odrodzenia«, których nieistotność musimy tu zaznaczyć, i podać w najogólniejszym zarysie możliwość, zresztą bardzo wątpliwą, istotnego odrodzenia sztuki teatralnej, nie przez nową interpretację dzieł już stworzonych, tylko przez ich zupełnie nowy typ, którego, o ile nam się wydaje, w czystej jego postaci jeszcze nie było.
Mamy dzisiaj kilka typów sztuk teatralnych, w których jednak człowiek współczesny nie może w czystym stanie przeżywać tego, co określiliśmy jako — uczucie metafizyczne. t. j. Przeżywanie Tajemnicy Istnienia jako jedności w wielości — w postaci doznawania wrażenia tej jedności od związków jakości prostych, jak to jest w malarstwie i muzyce. Sądzimy, że w dawnych czasach, kiedy religja i sztuka stanowiły hardziej zwartą, nieróżniczkowaną masę, moment czysto artystyczny. t. j. całkowanie danej wielości elementów w jedność, lub też jej stwarzanie, nie było
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/13
Ta strona została przepisana.