skularnych, czuć zlokalizowanych w wewnętrznych organach i innych jakości) w odróżnieniu od samych jakości czystych zewnętrznych, (barw, dźwięków) zlokalizowanych w zewnętrznej Rzeczywistej Przestrzeni. Twierdzę, że na dnie uczuć religijnych, rozmyślań filozoficznych i twórczości artystycznej musi być uświadamianem to właśnie uczucie jako takie. Uczuciowemi i pojęciowemi konsekwencjami jego bezpośredniego istnienia, jest religja i filozofja, a bezpośrednio wyraża się ono w Sztuce, jako czysta konstrukcja formalna, będąca pewną nie sprowadzalną jednością w wielości. Ponieważ osobowość nasza jest także jednością w wielości, więc związek tych pojęć nie jest tak przypadkowy, jak się to Komarnickiemu zdaje. Jeślibyśmy, zgodzili się na to, że istota dzieła sztuki jest jego Czysta Forma, moglibyśmy nie sprzeczać się o filozoficzną stronę problemu. Dowodu absolutnego na to, że Sztuka jest wyrazem jedności osobości nie ma. Jest to hypoteza, wynikająca z mojego poglądu filozoficznego. Udowodnić również nie mogę, że Forma jest w dziele Sztuki czemś najważniejszem. Mogę tylko twierdzić tak na podstawie moich wrażeń od sztuki i osobistej artystycznej pracy i starać się pomóc ludziom, Sztuki w ten sposób nierozumiejącym, do istotnego jej zrozumienia.
2) Wcale nie twierdzę, że należy w twórczości sens życiowy i logiczny zarzucić, tylko, że nie należy się sensem krępować, o ile chodzi o wartości kompozycyjne i czynić z niego kryterjum dla ocenienia sensu formalnego, który jest z nim niewspółmierny. Dawni mistrzowie umieli pogodzić jedno z drugiem. My, »nienasyceńcy« (jak mówi Komarnicki, urabiając ten termin od mego pojęcia »nienasycenia formą«), dla rozszerzenia kompozycyjnych możliwości, możemy się sensu życiowego wyrzec — oczywiście nie programowo, tylko w miarę istotnie artystycznych potrzeb.
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/205
Ta strona została przepisana.