polskich stylistów. W dziele artystycznem, o ile nie byłoby coś podobnego świadomym dysonansem, byłby to błąd nie do przebaczenia. Ale pan ów, nie rozumiejąc mojej teorji, potępia za to całą książkę, której z pewnością nie przeczytał. Odbiera następnie ochotę publiczności do jej czytania, cytując wyrwane zdanie, które, bez podania definicji pojęć w niem użytych, musi być oczywiście dla większej ilości ludzi zupełnie niezrozumiałem. Postępowanie takie uważam za nieuczciwe. Kryterja formalne (przynajmniej co do jednego zdania) stosuje się do rzeczy pojęciowej, w stosunku do której (mimo to, że im kto się lepiej formułuje lepiej jest dla niego i czytających) są one nieistotne. Nie tłómacząc się z moich błędów językowych, tembardziej jeśli zarzut jest słuszny, muszę zaznaczyć, że Edmund Husserl np. źle pisze po niemiecku, a Bergson cudownie — po francusku. Tem niemniej pierwszy jest wielkim filozofem, a drugi tylko blagierem o dużym sprycie. Sądzę, że właśnie wiedza autora wzmianki musi się opierać na rosyjskich tłumaczeniach z niemieckiego, gdyż ja nic podobnego nie czytałem. Jeśli coś jest dla kogoś ciemnem, to wina może być albo po stronie autora, albo czytającego, który może nie mieć odpowiednich kwalifikacji dla zrozumienia danej rzeczy. O ile jest winą autora, musi to być udowodnionem, a nie polegać na gołosłownych zarzutach. Jakaś przekupka może nie rozumieć teorji Einsteina, czyż przez to teorja ta będzię fałszywa? Ale jeśli tak, jak ów anonim, postępuje sam Grzymała-Siedlecki, (posądzając mnie o blagę i dając umyślnie nieodpowiednie cytaty) cóż mówić o podrzędniejszych krytykonach.
Drugi przykład: Emil Breiter (z którym rozprawiłem się jako z typowem zjawiskiem w artykule oddzielnym) nie wierzący zupełnie w Czystą Formę na scenie zarzucił mojej sztuce realizm i »tezę«. Jakie
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/222
Ta strona została przepisana.