Jestem zmuszony przez fatalność prowadzić walkę na dwóch fontach: skrajnie prawicowym i skrajnie rewolucyjnym, będąc biernie nie uznanym przez siły zgromadzone w »centrum«. Dziwna rzecz jednak, że prawica i lewica schodzą się, z mojego punktu widzenia w jednym punkcie, mianowicie w kwestji realizmu. Banalne już powiedzenie, że les éxtrèmes se touchent znajduje tu swoje potwierdzenie. Zarówno realiści prawdziwi t. j, ci, którzy uważają Sztukę za indywidualne odtworzenie świata i życia i wyrażenie uczuć i myśli przy pomocy wartości formalnych, jak i futuryści, realiści à rebours, twierdzący, że istotą Sztuki jest nonsens sam w sobie: »nonsens realistyczny«, nie mogą uznać Czystej Formy jako czegoś najistotniejszego. Konsekwencja nieświadoma pewnych umysłów, nie wierzących w Czystą Fonnę, idzie tak daleko, że łatwiej mogą oni przyjąć zasadę »bezsensu realistycznego« w chwili znudzenia realizmem prawdziwym, niż uznać uchylenia od tego ostatniego dla nowych, czysto kompozycyjnych możliwości.
Ponieważ nie mamy objektywnych kryterjów na ocenienie tego, gdzie jest granica nonsensu usprawiedliwionego formalnie i nonsensu samego w sobie, ci,