procesu twórczego. Rozmieszczanie rozumowe kształtów i kolorów może nastąpić jedynie w późniejszem opracowaniu danej koncepcji, przy wprowadzaniu szczegółów, mających potęgować dane części, nigdy zaś
w samej chwili ich powstawania. Jeśliby tak było, byłaby ona zlepkiem, nie posiadającym jednolitości, o którą w dziele sztuki najbardziej chodzi.
Przy pewnej umiejętności i wprawie można w pewnych granicach zastąpić moment istotnej potrzeby stworzenia takiego właśnie, a nie innego dzieła, przez czysto rozumowe złożenie w całość elementów, nie mających wewnętrznego związku, wynikającego z pierwotnej koncepcji; można podrobić w ten sposób moment ten, w którym metafizyczne uczucie bezpośrednio ujawnia się na tle całości psychiki danego indywiduum. Można stworzyć sztuczną, na zimno wymyśloną jedność, która będzie miała pozory dzieła sztuki. Ale twierdzimy, jakkolwiek nigdy dokładnie, z absolutną pewnością udowodnić się to nie da, że dzieło takie mogące dostarczyć wiele czysto zmysłowego zadowolenia, nigdy nie wstrząśnie do głębi widza, nie da mu tej intenzywnej rozkoszy całkowania wielości w jedność, nie wywoła w nim ani na chwilę tego uczucia dziwności istnienia, które jest zasadniczym momentem tego, co nazywamy odczuwaniem piękna. Zarzut dowolności w łączeniu elementów danej sztuki (barw i kształtów, dźwięków i rytmów, następstwa działań ludzkich, słów w poemacie) nie da się nigdy ściśle odeprzeć, ponieważ nie istnieje objektywne kryterjum konieczności takich, a nie innych związków. Jeśli pozbawimy most kilku zasadniczych kawałków jego konstrukcji, zawali się on pod pierwszym pociągiem dostatecznie ciężkim, jeśli pozbawimy kilku taktów arcydzieła tej miary, co któraś z symfonji Beethovena, lub np. w obrazie Boticellego odejmiemy jakąś figurę i damy na jej miejsce co innego, np. drzewo, możemy
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/24
Ta strona została przepisana.