nych, ludzie zapomnieli czem jest Piękno w Sztuce, a przyzwyczajenia, niechęć utracenia zdobytego w innej sferze autorytetu, niechęć przyznania się do swej niewiedzy i strach przed niewygodą nieznanego, czyni to, że wysiłki teoretyczne uznane są za blagę, a zamiast rzeczowej dyskusji, dla niektórych niebezpiecznej, następują bezmyślne i lekkomyślne chlastania. A przytem jeszcze jeden problemat: nie można wrogom robić »reklamy« — trzeba ich »utrącać«.
Wspomniałem wyżej o bladze — zbliżamy się do wniosków ostatecznych, po nieuniknionych kołowaniach. Jest jeszcze do rozwiązania problemat szczerości. Ostrzegam, że tu wchodzimy w sferę wiary i rozumowanie słabe może nam oddać usługi. Twórczość musi być szczera — to jest poprostu truizm. »Ale jak odróżnić pracę szczerą od nieszczerej?« spytają nas znawcy. Niema na to sposobu — zarzut nieszczerości nie da się odeprzeć. Może Gauguin był nawet nieszczery, mimo, że umarł z głodu, może po śmierci chciał wyzyskiwać nieszczęśliwą, obrabowaną z kryterjów publiczność? A możeby tak wymagać słowo honoru od twórców, albo publicznej przysięgi? Ale któż zdoła dowieść, że nie przysięgli oni, że tak powiem nie-euklidesowo? Tortury? I to nie — wiadomo, że na torturach ludzie mogą być zupełnie nieszczerzy z obawy przed bólem. Niema wyjścia z tego problemu, a trzeba zaznaczyć, że jest on wynalazkiem bardzo niedawnym. Wyjaśniłem już na innem miejscu[1] dlaczego w naszych czasach, na tle »nienasycenia formą« i artystycznego zblazowania możliwem jest istnienie pewnego typu ludzi, dawniej prawie, że nieznanego: »szakali« Sztuki, zimnych imitatorów, ludzi wymyślających style i »sposoby«, businessmanów w sferze twórczości, fałszerzy nowych wartości, artystycznych alfonsów.
- ↑ »Nowe formy w malarstwie« i »Szkice estetyczne«.