i pod względem formy (oczywiście nie w znaczeniu wypełnienia dawnych form nową treścią) niedbałych.
Pytanie ogólne, które się nasuwa po przeczytaniu książki Wata i innych utworów futurystycznych: czy nowa sztuka musi zadowolnić się formami małemi, nie wychodzącemi poza literacki bibebt, czy będzie zawsze cierpiała na krótki oddech i »prztykanie« malutkiemi utworkami, rozstrzygnie przyszłość. Zastosowanie i rozwinięcie koncepcji Wata w teatrze dałoby, według mnie, zadziwiające rezultaty. Podkreślić należy jako wartość dodatnią, że Wat używa różnych gatunków druku i znaków w sposób istotny t. zn. dla podkreślenia wartości artystycznych, mogącego pomóc n. p. w głośnem czytaniu, lub deklamacji, a nawet w cichem zrozumieniu. Futuryści mojem zdaniem zbyt wiele wagi przykładają do zewnętrznej czysto strony swych utworów: do pisania w różne strony, do nowej pisowni; znaczków: rączek, krzyżyków, kółek i t. p. fidrygałek, które nic nic mają wspólnego z istotnemi formalnem wartościami. Nie każda nowalja jest istotną artystyczną zdobyczą. Do ostatnich zaliczyć należy mimo całej bibelotowatości »Mopsożelazny piecyk« Wata. Oby kiedy wymarzył w nim jakąś wielką konstrukcję, mającą te same zalety co jego małe klejnoty, oby Wat stał się conajmniej kilowatem.
12. V 1921.