obłędu doprowadzają nie umiejących należycie się wyjęzyczyć twórców obrazów. Taki, a nie inny przedmiot na obrazie powstaje w tem właśnie, a nie innem miejscu danego obrazu, jako wynik całej sumy działających w chwili powstania obrazu treści psychicznych danego artysty. Artysta nie jest maszyną automatycznie składającą kolory i formy w jedność, tylko człowiekiem, mającym cały świat wyobrażeń i uczuć, i dlatego najczystsza nawet sztuka musi być w pewnym sensie brudna. Wynik w Czystej Formie zależny jest od koncepcji świata widzialnego w malarstwie, podobnie jak jest zależny od uczuciowego podkładu danego indywiduum w muzyce. Tak samo konieczna jest ta właśnie nuta w Symfonji Pastoralnej Beethovena, jak konieczny jest ten właśnie kształt w obrazie Boticellego, nie zależnie od tego czy dana kombinacja dźwięków będzie robiła wrażenie smutne, czy też będzie podniecała, czy dany kształt będzie więcej podobny do łydki, czy butelki, pomimo, że już stworzone dzieło może działać podniecająco lub przypominać pewne przedmioty, jeśli będziemy szukać w niem tych właśnie nieistotnych jego składników. Z czysto muzycznego i z czysło malarskiego punktu widzenia będzie to, ze względu na już stworzone dzieło, obojętne, mimo że dla tworzącego artysty, u którego jego metafizyczne uczucie polaryzować się będzie w jego świecie uczuć i wyobrażeń w samym procesie twórczym, moment ten będzie istotny. A będzie tak dlatego, że czystej absolutnie sztuki niema, ponieważ byłaby ona tylko czystym intelektualnym wymysłem, mogącym dawać jedynie umysłowe zadowolenie lub przykrość, albo też tę przyjemność, co twórczość i pojmowanie praw już stworzonych w dziedzinie matematyki i geometrji[1].
- ↑ Zwracamy uwagę, że analogja, przeprowadzana mię-