steina jest nie do odparcia. Jako »filozofja« może podlegać krytyce, ale mało chyba jest dziś ludzi, którzyby wierzyli w jakąkolwiek teorję fizyczną, jako w teorję ostateczną, objaśniającą istotę Bytu, nawet jeśli się uzna rzeczywistość atomów i elektronów, na równi z rzeczywistością istnienia systemów gwiezdnych.
Różnica estetyki od innych nauk polegać będzie na tem, że filozoficzna strona teorji Sztuki, może być zupełnie niezależna od samej teorji estetycznej, Możemy pomyśleć zaciekłego »machistę«, który będzie uznawał teorję Czystej Formy i »husserlistę«, który będzie w sferze estetyki naturalistą. W istocie możliwości założeń są nieograniczone, a polega to na tem, że teorja Sztuki musi ostatecznie oprzeć się zawsze na bezpośrednich wrażeniach osobistych od jej dzieł, względnie na przeżyciach tworzącego. Udowodnić konieczność danego założenia niepodobna. Ale jeśli tak samo niemożliwem jest udowodnienie konieczności danych założeń w logice, jak to twierdzi Chwistek, możemy się tem znakomicie pocieszyć.
Na żaden żywy sposób nie potrafię (ani nikt inny) udowodnić komuś, że Czysta Forma jest czemś w dziele Sztuki najważniejszem. Jest to właśnie to dowolne założenie, o którem mówi Chwistek i co do którego zdaje się «zgadzamy się« obaj. Ale gdybyśmy nawet spiętrzyli całe góry dowodów i napisali x książek, o zupełnie rozbieżnych filozoficznych poglądach, nie zdołamy przekonać o tem człowieka, w którym gdzieś na dnie duszy, zawalona zwałami przesądów naturalistycznej ideologji, nie tli się iskierka formalnego pojmowania Sztuki. Człowiek taki, o ile jest dość inteligentnym, zrozumie nasze dowodzenia, może nawet zrozumie nasze obrazy, ale nigdy ich nie odczuje, nie scałkuje bezpośrednio wielości w jedność, nie dozna estetycznego zadowolenia.
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/269
Ta strona została przepisana.