daje się nam, sądząc z czytania w myśli, nie głosem, w pewien sposób, i to tylko pewnych oczywiście utworów poetyckich, że byłaby osiągalna, gdyby ktoś kompetentny na temat głosu zechciał się tem zająć. W poezji wyrażone są uczucia życiowe, spotęgowany jest ich wyraz rytmem i jakością słów odpowiednio dobranych. Na tę to jedynie stronę kładą nacisk deklamatorki i deklamatorzy. Czyż nie możnaby, — poświęcając głębię uczucia na korzyść treści metafizycznej, zawartej nawet w formie pojęciowej w niektórych tworach naszej poezji, poświęcając to, co nazwalibyśmy »rykiem bebechów« (cierpiących do obłędu, lub szalejących z dzikiej rozkoszy), co delikatniej możnaby nazwać »głosem ciała«, — wydobyć z poematów, które się wprost proszą o inną interpretację, tę syntezę wszystkich istotnych elementów samej formy, nie przez szalone spazmy arytmji, podnoszenia aż do wycia i zciszania do namiętnych szeptów, głosu, tylko przez akcentowanie dźwiękowej, bezpośredniej wartości wy razów samych, wartości, którą one miały w samej chwili ich tworzenia i którą nie zawsze utraciły przez dziwaczność późniejszych ewolucyj. Miłości i szacunku dla samych wyrazów, dla tych nieprzebranych bogactw, jakie w nich tkwią, jako w elementach różnorodnych zdań, tego brak jest wogóle artystom wokalnym, obliczającym tylko uczuciowe efekty, po których słuchacz, nie chcący doznawać wstrząśnienia kiszek i zatrzymania serca na czas dłuższy, czuje się zgwałcony, sponiewierany narzuconem mu siłą ryku, fizycznem rozdrażnieniem. Trzebaby tego istotnego wejrzenia w wiersze, oczywiście tylko niektóre, nie w jako »zrozumiałe co do treści«, uczuciowe wypracowania na zadane tematy, tylko jako w skondensowane formuły wiecznych praw Bytu, w tajniki, w których kryje się i żąda wydobycia się w głosie wielka Tajemnica
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/33
Ta strona została przepisana.