będą mniej moralne od tego, co się dziś w teatrze widuje.
Oczywiście sztuka teatralna w wyżej opisanym stylu, poza tem, że mogłaby się stać rzeczywistą potrzebą przynajmniej pewnej części publiczności, szukającej prawdziwie artystycznych wrażeń, musiałaby jednak powstać jako naturalna konieczność twórcza u któregokolwiek z autorów dla sceny piszących. Jeśliby była tylko programowym bezsensem, wymyślonym na zimno, sztucznie, bez istotnej potrzeby, nie mogłaby prawdopodobnie obudzić nic więcej oprócz śmiechu, podobnie jak obrazy o dziwacznej formie przedmiotów, tworzone przez ludzi, nie cierpiących na istotne »nienasycenie formą«, tylko fabrykujących je dla businessu lub »pour épater les bourgeois«. Tak samo jak powstanie nowej formy czystej i abstrakcyjnej, bez bezpośredniego religijnego podkładu, odbyło się za cenę
deformacji wizji świata zewnętrznego, tak samo możliwe jest powstanie Czystej Formy w teatrze za cenę deformacji psychologji i działania.
Sztukę taką można sobie wyobrazić w zupełnej dowolności absolutnie wszystkiego z punktu widzenia życia, przy niezmiernej ścisłości i wykończeniu w powiązaniach akcji. Zadanie sprowadzałoby się do wypełnienia kilku godzin stawaniem się na scenie, posiadającem swoją wewnętrzną, formalną logikę od niczego »życiowego« niezależna. Przykład wymyślony, a nie stworzony, rzeczy takiej może tylko ośmieszyć naszą teorję, i tak z pewnego punktu widzenia śmieszną, (dla niektórych może nawet oburzającą lub, powiedzmy wprost, idjotyczną), ale możemy spróbować.
A więc: wchodzą trzy osoby czerwono ubrane i kłaniają się niewiadomo komu. Jedna z nich deklamuje jakiś poemat (powinien on robić wrażenie czegoś koniecznego w tej właśnie chwili). Wchodzi łagodny staruszek z kotem na sznurku. Dotąd wszystko było
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/39
Ta strona została przepisana.