niezależnie od fantazyj obrazowych, które mogą obudzić, lub od ich wartości dźwiękowych [1].
Każde wypowiedziane lub napisane słowo jest czemś, posiadającem jakby wewnętrzne napięcie, jest jakby pociskiem, który może pęknąć. Chwila pęknięcia jest to moment zrozumienia go przez słuchającego, lub czytającego. Oczywiście do tego dołącza się cały system słów łączących oddzielne słowa w zdania, które są też czemś w rodzaju pocisków, tylko jakby większego kalibru, o niezmiernie szerokiem polu działania.
Weźmy pojęcie nieskończoności. Nic absolutnie nie odpowiada temu pojęciu jako następstwo jakości obecnych w trwaniu. Nie możemy ani wskazać, ani opisać żadnego przedmiotu, jak to będzie w wypadku pojęcia »koń«, ani dać jakiegokolwiek przykładu, jak to być może w wypadku pojęcia »cnota«. Pojęcie to jest absolutnie abstrakcyjne jeszcze w drugim stopniu, jako wspólna właściwość dwóch stron dwoistości jednej formy istnienia, czasu i przestrzeni. Nie jest ono pojęciem, określającem jakieś doświadczenie, sprowadzalne do następstwa jakości obecnych. Nie możemy przyjąć ograniczoności czasu i przestrzeni i jednym skokiem musimy przyjąć nieskończoność. Implikację pojęcia nieskończoności przez pojęcie nieograniczoności nazywamy pierwotnym sądem syntetycznym à priori. Jednak jest ono w pewien sposób genetycz-
- ↑ Zaznaczamy, że pojęcia takie, jak »tła zmieszanego«, jakości, kompleksu jakości i t. d., pochodzą od psychologistów (Mach, Cornelius). Chodzi nam o nadanie im trochę odmiennego znaczenia i połączenia psychologistycznego stanowiska, wyrażającego się w zdaniu: »nic niema oprócz jakości«, ze stanowiskiem idealistycznem (Husserl), bez implikowania niemożności przyjęcia istnienia poszczególnego z jednej strony i bez idealizmu graniczącego z pojęciem »świata idej« w rodzaju Platona.