wych namiętności i jedynie przy ich pomocy będzie nas wstrząsał. Może to jest zadaniem sztuk? Są tacy; co tak myślą, ale my innego jesteśmy zdania. Są to te »muzykalne typy«, które płaczą zarówno od walca Straussa, jak i od symfonij Beethowena, są to ci, »znawcy malarstwa«, którzy odczuwają urok natury na płótnach, są to znawcy poezji, którzy lubią, gdy wierszyk jakąś dobrą myśl zawiera, — dla nich to zrywają głos aktorzy, wywołujący uczuciowe efekty. Ten sposób deklamacji twórczością bezwzględnie nie jest. Ale oprócz niego istnieje prawdziwa twórczość nawet w deklamowaniu, o której zapomnieli aktorzy i o której wypowiemy się, mówiąc o znaczeniu twórczem aktora w typie sztuk teatralnych, które proponujemy.
Bliższe określenie sztuki teatralnej w czystej formie.
Oświetliwszy nową i dawną poezję z punktu widzenia czystej formy, pierwszą, nie jako wyrażanie nieznanych dotąd i inaczej niewyrażalnych, jak tylko w kategorji życiowego bezsensu, uczuć życiowych, tylko jako konieczne wyłamanie się z pod nieistotnych praw z innej jakościowo sfery, dla wzbogacenia materjału czysto formalnego, możemy przejść teraz do bliższego określenia analogicznej sztuki teatralnej, do czego powinna nam pomóc analiza poprzednia.
W analogji do »deformacji« w rzeźbie i malarstwie, do bezsensu logicznego i życiowego w poezji (i może a-tematyczności i a-rytmiczności w muzyce) dalszym koniecznym momentem rozwojowym formy w teatrze musi być wyrzeczenie się życiowej konsekwencji akcji, na tle tego, co nazwaliśmy fantastycznością psychologji jakichkolwiek (fantastycznych, czy zbliżonych do nas) istnień poszczególnych.