kombinacji formalnej, w stosunku do życiowej rzeczywistości, odpowiednio zniekształcone, i aby występujące osobniki miały w ciągu całej sztuki niekoniecznie tę samą psychologję. Może być wypadek, że zmieniająca się fantastycznie psychologja, przechodzenie jednych postaci w drugie, zamienianie się na role między już znajdującemi się na scenie, będzie złączone z odpowiedniemi do tych zmian, uwidocznionych w wypowiedzeniach, działaniami. Ale równie dobrze możliwa jest zupełna niezależność obu elementów, i oba: działania i wypowiedzenia — mogą stanowić dwa szeregi, nie mające ze sobą życiowo nic wspólnego: a związane — będą ze sobą jedynie formalnie, czysto artystyczną koniecznością, dla której, jak w całej sztuce, niema objektywnego kryterjum. Autor tak chciał i koniec. Musi on tak chcieć naprawdę szczerze, a nie kombinować dziwności życiowe dla epatowania publiki; muszą te związki wypływać z całości jego koncepcji formalnej. I jeśli tak będzie (ale tu wchodzimy już w sferę wiary), musi się znaleźć pewna, może ograniczona liczba osobników, którzy odczują jedność konstrukcji, niezależnie od życiowej dziwaczności, donają czysto estetycznego zadowolenia, t. zn. będą mieli chwilę metafizycznego uczucia. Tego rodzaju dążeniem można zniwelować zupełnie zainteresowanie życiowe u widza i tem wprowadzić go w ten nowy wymiar przeżywania, który dawniej osiągalny był w związku ze znanemi mitami. Widzimy odrazu, jaki bezmiar czysto formalnych kombinacyj otwiera się — przed nami. Już samo wypowiadanie zdmi według analizy poprzedniej daje nieprzebrane bogactwo. Do tego mamy: 1) działania zgodne z wypowiedzeniami z sensem życiowym, 2) działania niezgodne z wypowiedzeniami z sensem, 3) działania w pewien sposób uzależnione od wypowiedzeń bez sensu, 4) zupełną dywergencję działań bez sensu i wypowiedzeń bez
Strona:PL Stanisław Ignacy Witkiewicz-Teatr.djvu/71
Ta strona została przepisana.