Archiwum zaś kościoła kalwińskiego, uporządkowane
przez pastora Pfluga, chociaż nie tak, aby się można z łatwością w niém rozpatrzyć, pobieżnych tylko dostarcza wiadomości o mieście, bo głównie zawiera dokumenty, tyczące się gminy kalwińskiéj. Ale i to archiwum nie zadowolniło mnie zupełnie. Ponieważ zaś znaczną ilość dokumentów odsprzedała gmina kalwińska 1850 r. Herrnhutom, przeto odnosiłem się do bibliotekarza w Herrnhucie, p. Aleksandra Glitscha, z zapytaniem, coby w sobie mogły zawierać, na co odebrałem odpowiedź, że głównie są to materyały do historyi wyznania Braci Czeskich, a choćby się tam znalazła jaka wzmianka o Lesznie, to jednakże wyszukanie jéj kosztowałoby za duzo czasu i mozołu. Dokumenty te zresztą są po czesku pisane.
Wreszcie co w aktach hipotecznych Leszna wyczytałem,
tom podał w kronice.
Prócz szczupłości materyałów skłoniła mnie do obrania
formy kroniki i ta okoliczność, że chcąc naśladować Łukaszewicza, musiałbym mówić o rzeczach, któreby nie wiele
obchodziły społeczność polską, a dla niéj to głównie
niniejsza praca przeznaczona.
Kronika też, jakkolwiek nie odpowiada wymaganiom
naukowym, prędzej może pozyska czytelnika, niż suche wyliczenie faktów w uczoną przybrane formę.
Wreszcie dzieje dyssydentów leszczyńskich tak są
ściśle złączone z dziejami miasta, że jedne i drugie zdało
nam się najwygodniej zlać w jedną całość w formie kroniki.
W końcu nadmienić mi wypada, ze chociaż zaczerpnąłem niejedną wiadomość z cennych dzieł Łukaszewicza, które za każdą razą przytaczam w przypisku, to jednak
Strona:PL Stanisław Karwowski - Kronika miasta Leszna.djvu/009
Ta strona została przepisana.