Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Androgyne.djvu/023

Ta strona została uwierzytelniona.

komnacie, piorun uderzył w olbrzymie zwierciadło, rozległ się krzyk, a na szyję opadła mu w namiętnem, dzikiem rozpasaniu ta, której szukał, której pragnął, dla której duszę swą zaprzepaścił...


O nocy szałów i błędnych upojeń!