Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 028.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.
II.

Stanął przed jakąś tajemną bramą, którą kazano mu otworzyć, by mógł się wreszcie tam dostać, dokąd go jego tęsknota gnała.
Ale brama była zawarta, gdzieś w mroczny cień nieba sięgać się zdawała.
Szukał klamki, ale jej nie było. Widział tylko cieniuteńką szparkę między dwoma ogromnemi skrzydłami, a przez nią przesunięty olbrzymi rygiel, który bramę od wnętrza zamykał.
Stał i nie wiedział, co począć, ale myśl, że będzie musiał wracać z powrotem tam, skąd przyszedł: w krainę bolesnych snów, rozpacznych tęsknot, rozszalałych szamotań i krwawych zmagań się z czemś, czego nie znał, a co kipiącym warem w jego żyłach się gotowało, głowę jego strasznym bólem ocierniało, tak go przeraziła, że przywarł do bramy i już od niej nie odstąpić postanowił.
Niczem Chrystusowa droga na Golgotę, ni-