Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 031.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Przeraził się, gdy milczenie coraz głośniej przemawiać, próżnia coraz gęściej zaludniać się jęła, a miliard wieków w jednej chwili stężał; kamieniał z przestrachu, gdy przez wrota jego duszy olbrzymią falą cały świat zjawy się przewalił i w nim się rozlał oceanem nigdy nie widzianych kształtów, nie słyszanych nigdzie dźwięków, rozpalił się odgłosem przeżyć, których nigdy nie przeżywał, i takich, które w miliard lat odległej przyszłości, gdyby słupy graniczne, sterczały, a które on już teraz w błyskawicznym pędzie mijał.
Czas z wszystkimi nawrotami, powrotami, z tysiącznogłową hydrą przeszłości i wszystkie wieki oplatającym ogonem przyszłości, stopił się w nim w jedno, całe dno duszy rozświecające oko, w którem ujrzał rozwiązane tajnie przyszłych czasów i wszelkie losy tych, które dopiero nadejść mają.
I nagle ogarnęło go uczucie niesłychanego tryumfu. Z duszy rwały się płomienne krzyki uniesienia, ognisty wicher radosnego szału porwał go i okręcił wokół, by ujrzał, jak wszystko dokoła niego szalało w tych samych płomieniach wyzwolenia. Gdyby olbrzymie pochodnie, zapłonęły odwieczne pinie po niebie, rozżagwiły się żużle na bezkresnej równinie, rozpalił się popiół i wyrzucał z pod siebie snopy iskier, roztopiła się na nowo zastygła ciecz