Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 140.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Lubiał być szczerym z samym sobą, więc gdy teraz rozważał, to zdawało mu się, że nie byłby tak jasno i stanowczo postanawiał Łucyę usunąć, gdyby mu miała stanąć na drodze, nie byłby mógł tak swobodnie i z tak czystem sumieniem myśleć o nader korzystnej transakcyi, jaką zrobił: za kilka, kilkanaście wątpliwych poprawek i ulepszeń przyswoił sobie cudzą pracę. Wprawdzie był w swojem prawie, mógłby się w danym razie tłomaczyć, że coś znalazł, a już oddać nie mógł, bo ten, który zgubił, już nie żył, a wtedy nawet prawnie przynależy mu się znaleziona rzecz — ale pod tym względem ludzie »nieuświadomieni« mają jeszcze strasznie barbarzyńskie pojęcia, więc lepiej z tem nie wyjeżdżać.
W każdym razie ta Karska doskonała znajomość... Jej mógłby się swobodnie w każdej, stokroć korzystniejszej jeszcze transakcyi wyspowiadać, a padłaby mu z uwielbieniem na szyję. I miłem będzie, módz sobie powiedzieć w danym wypadku: mam człowieka, przed którym będę się mógł z mych czynów — czyli też transakcyi — słowo to bardzo mu się podobało — poszczycić i gorący poklask zyskać.
A chciałby się jej przypodobać, raz, że zrobiła na nim silne wrażenie w kierunku pożądania, a powtóre czuł, że już poczynał słabnąć: mózg jego nie miał już tej pewności