Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 160.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

leko... żyć w spokoju dla naszej miłości — Odetchnę wtedy, tu się zabagniłem. Ja cię więcej jeszcze kocham, aniżeli kiedykolwiek, a jeżeli byłem kiedyśkolwiek zły dla ciebie, to — to było całkiem co innego — tonąłem, rady znaleść nie mogłem — sił mi już nieraz brakowało — nie widziałem żadnego wyjścia...
— Kochaj mnie tylko — kochaj! Rób, co chcesz, niszcz, kradnij, zabijaj, ubóstwiać cię będę, tylko mnie kochaj!
Coraz goręcej i namiętniej tuliła się do niego.
Luźno związana spódniczka opadła z niej, podrzucił ją na siebie, objął ramieniem jej nogi i poniósł na łóżko.
— Rzadko piękne ciało, — pomyślał.
Patrzyła na niego przez łzy, ręce złożyła, jak w bolesnej modlitwie:
— Powiedz mi tylko, — że mnie kochasz, odrobinę chociaż... Powiedz — powiedz...
Trzęsła się cała, uczepiła się jego ramion, oczy jej wdzierały się w jego...
— Jeszcze mi nie wierzysz?
Zamknęła oczy i pociągnęła go ku sobie.
— Wierzę, wierzę...
Zgasił lampę.