Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 171.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nały. Jeżeli kiedy, to teraz, to właśnie dziś, w poczuciu swej zwycięskiej pewności i siły, powinien się wreszcie ludziom pokazać: spokojny, panujący nad całym motłochem w książęcej mocy.
— Ależ z prawdziwą przyjemnością. Wiem, że twoje lęki i obawy są bezpodstawne, bo wszyscy wiedzą, jak cię kocham, ale mogliby co innego pomyśleć: że stronię od nich, bo w pierze i w sadło porastam.
Nie zaszkodzi im pokazać, że powodzenie mnie nic nie zmieniło, że — machnął pogardliwie ręką — nie potrzebowałbym się o ich opinię troszczyć, bo to wszystko matołki, ale, ale... masz słuszność, tu o ciebie chodzi — to łajdackie plemię mogłoby istotnie pomyśleć, że nasz stosunek się zmienił, że się ukrywamy...
— Nietylko to, przerwała Łucya — oni gotowi pomyśleć, że ty się lękasz opinii publicznej...
Bielecki rozśmiał się na cały głos.
— Ha, ha, ha — opinia publiczna — wspaniałe! niewypowiedzianie wspaniałe! Zbieraj się, Łusiu... Udało ci się z tą opinią publiczną... chichotał rozbawiony — przypomniało mu się nagle, gdy służył przy wojsku. W tej samej kompanii służył żołnierz, nad którym podoficer, Bóg wie, z jakich powodów ustawicznie w nieludzki sposób się znęcał. Żołnierz poskar-