Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 174.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.



X.

W kawiarni Szotta było gwarno, wesoło i pełno.
Tylko przy stole, zarezerwowanym dla kółka Bieleckiego: posępna cisza, nuda i przygnieciony nastrój.
Zieleniak rozciągnął się zawadyacko w krześle, patrzył w sufit, albo też z głęboką pogardą spoglądał na sąsiednie stoliki, przy których siedzieli wypasieni obywatele. Pili już piątą flaszkę Sauternes. Zieleniak dokładnie liczył flaszki i z coraz większą złością ku bogatym świniopasom zerkał. Teraz jeden kazał sobie kelnerowi sturublówkę zmienić. Zieleniakowi aż się źle zrobiło na ten widok. Odwrócił się i splunął na ziemię.
Kotowicz zagłębił się w czytaniu gazet, przynajmniej udawał, że czyta — przy tej strasznej bryndzy nie chciało mu się ust otworzyć.
Zieleniak trącił go.
— Patrz tylko, to bydlę sto rubli zmienia.
Kotowicz ani drgnął, mruknął tylko coś pod nosem.