Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 184.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i znowu nie wiedziała, dlaczego jakaś chmura niepokoju w niej się rozpierzchnęła.
— Pan Borsuk robi mój portret i tam poznałam pana Henryka... Mogę sobie wyobrazić, jak pani musi być dumną i szczęśliwą tryumfem swego męża...
Rozkoszny dreszcz przeniknął Łusię — poraz pierwszy nazwał ktoś Henryka jej mężem.
Prysły lody, w obłok wdzięcznej radości rozwiała się nieufność.
— Piękna z was para, — Karska mówiła szczerze i serdecznie — jakeście weszli, cała kawiarnia się ku wam zwróciła...
— To powodzenie robi — Łusia już była całkiem oswojona — dawniej tu nikt nawet na nas nie spojrzał.
— Tak, powodzenie, urok sławy — piękna żona...
Łusia chciała już powiedzieć, że jeszcze nie jest żoną Bieleckiego, ale te dwa słowa: mąż-żona, rozdzwoniły się tak rozkosznie w jej sercu, że pragnęłaby jak najdłużej pieścić się tem słodkiem złudzeniem, że Henryk jest jej mężem, ona jego żoną.
Nigdy przedtem o tem nie myślała, związek małżeński, tak cynicznie przez Henryka wyśmiewany, wydawał się jej tak niemożliwym w ich stosunku, tak czemś himerycznem, że ani chwili się nad tem nie zastanawiała.