Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Mocny człowiek 261.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

Teraz naprzykład siedzi, jak małpa jarmarczna na widoku głupiej gawiedzi, która się zleciała, by się na niego gapić, i słuchać przerażających bredni Górskiego. — Coby dał za to, żeby mógł zatkać uszy, i nie słuchać tych obmierzłych, całą mocą swej duszy znienawidzonych głupstw. — Czy warto było długimi dniami i, jak wieczność długiemi nocami, przemyśliwać nad tem, jakby Łusi z tego padołu płaczu pomódz, przenieść się na inny, gorszy może jeszcze?
Warto było siły swe wytężać aż do obłąkańczego napięcia, by znaleść sposobność, i wykorzystać odpowiednią chwilę, i tym sposobem pozbyć się, bądź co bądź, przywiązanego, ba! nawet po swojemu kochającego człowieka, i tu teraz siedzieć i czekać na poklask głupiej tłuszczy?
Warto to wszystko, by niszczyć biednemu Borsukowi jego płótna, z których każde, choćby najlichsze, było więcej warte, aniżeli dziesięć idyotycznych dramatów Górskiego?
Zdjął go wstręt i obrzydzenie, a przedewszystkiem dławiła go wściekła nienawiść ku Góskiemu... a równocześnie — zdumiał się — czuł pragnienie, by mieć teraz Karską przy sobie, rzucić się na nią, zwalić się kolanami na jej piersi, pochwycić za gardło, dusić, słuchać