Strona:PL Stanisław Przybyszewski-Szopen a Naród.djvu/025

Ta strona została uwierzytelniona.

trze na strzępy darli... przed oczyma jego snuje się uroczysta procesja dumnych magnatów i senatorów w królewskim przepychu dawnej przeszłości; otwierają się w duszy tajemne wrota do ukrytych podziemi; nieśmiertelny wzrok wieszcza widzi rzeczy, które przeżywał, gdy jeszcze w łonie wieczności śnił sobie początek, rozświetlają się przepastne głębie, bucha z nich oślepiający blask, w jakim rozwiewne mgły przyoblekają się w żywe, płomieniste kształty, stokroć wspanialsze i potężniejsze od wszelakich, jakie dano śmiertelnemu oku człowieka oglądać.