Strona:PL Stanisław Tomasz Nowakowski - Kapitan Scott.pdf/23

Ta strona została przepisana.

ma (15.000), uwieczniwszy tem imiona dwuch najwięcej zasłużonych organizatorów wyprawy.
Iść dalej do bieguna, czy powracać? Oto kwestja, która tu powstała przed Scottem. Część psów zaginęła poprzednio w drodze, a reszta była tak wycieńczona, że nie można było korzystać z ich pomocy. Zapasy malały i mogły zaledwie wystarczyć, przy bardzo szczupłym podziale, przy natychmiastowym powrocie. Więc nasi podróżnicy, mając biegun przed sobą już stosunkowo nie tak daleko, z żalem byli zmuszeni spieszyć się do okrętu. 14 stycznia pada ofiarą szkorbutu Shackleton. Ostatnie psy giną, i dwaj pozostali podróżnicy zmuszeni byli dźwigać sanie naładowane produktami. Zadanie było bynajmniej nie łatwe, komplikujące się chorobą towarzysza. Pozostała jedyna nadzieja, że chory Shackleton ostatecznie nie straci sił i będzie w stanie podążać za od działem. Shackleton, widząc groźną sytuację, z całych swych nadwątlonych sił podąża za resztą. Lecz wkrótce zupełnie zapada. Pozostałym towarzyszom i tak obarczonym ciężarem, przybywa jeszcze ciężar niesienia chorego, aby jaknajprędzej oddać go pomocy lekarskiej. 3 lutego 1903 roku, po upływie 94 dni, Scott z towarzyszami zupełnie już